środa, 17 października 2012

Mistrzowie fotografii: Diane Arbus

Nowy cykl na blogu uważam za rozpoczęty! Seria ma na celu przybliżenie kilku sylwetek fotografów, których prace wyznaczyły nowe kierunki w tej dziedzinie sztuki. Fotografia rozwijała się najbujniej w XX wieku kiedy to coraz nowsze wynalazki pozwalały na osiągnięcie coraz innych efektów. Aby przedstawić pierwszą osobę cofnijmy się do drugiej połowy ubiegłego stulecia, do Nowego Jorku. Tam właśnie żyła i tworzyła Diane Arbus.

   Nie będę rozczulał się tutaj nad poszczególnymi wątkami z biografii artystki, gdyż jest ich zbyt wiele. Należy jednak podkreślić, że nie przyszła ona na świat w ubogiej rodzinie a jej kariera artystki nie była z góry zaplanowana przez rodziców. Diane urodziła się w zamożnej, żydowskiej rodzinie (z polskimi korzeniami) prowadzącej dom mody "Russeks". Od najmłodszych lat stykała się z modą, którą potem fotografowała w studiu ze swoim mężem Allanem Arbus'em dla "Glamour" czy "Harper's Bazaar". Początkowo asystowała swojemu życiowemu partnerowi ale powoli zyskiwała na znaczeniu jej osobowość, która budziła coraz większe zaciekawienie.



  Przełom w jej karierze nastąpił po kursie fotograficznym prowadzonym przez Lisette Model, dzięki któremu odkryła swój styl i zaczęła tworzyć swoje najpopularniejsze prace. Czarno-białe, kadrowane do kwadratu zdjęcia stały się jej znakiem rozpoznawczym. Fotografka (a właścicie fotograf, gdyż Diane tak kazała o sobie mówić) w wieku 38 lat kilkanaście miesięcy spędziła na podróżowaniu po różnorakich festiwalach, konkursach czy innych tego typu wydarzeniach zawsze przywożąc z nich mnóstwo rolek czarno-białego filmu. Żadne ze zdjęć nie przedstawiało jednak pięknych modelek czy znanych na szeroką skalę osobistości. Diane skupiała się na marginesie społecznym, jak mówi Annie Leibovitz: "Arbus była bardzo, bardzo ważnym fotografem dlatego, że fotografowała ludzi, których my jako społeczeństwo w ogóle nie chcieliśmy oglądać. Nie dość, że nie chcieliśmy ich oglądać, my ich w ogóle nie zauważaliśmy."

(Diane Arbus)

  Odwaga, otwartość i głębokie współodczuwanie to cechy, które pchnęły ją do przemierzania najbardziej mrocznych zaułków Nowego Jorku w poszukiwaniu coraz to nowszych i bardziej "odrażających" tematów. Z każdą fotografowaną osobą wchodziła w szczególną zależność przez co sama stawała się coraz bardziej zagubiona, odizolowana, dziwna. Przez swoje prace pokazywała, że na świecie nie istnieją tylko długonogie modelki (które o dziwo sama wcześniej fotografowała) ale i osoby upośledzone, zdeformowane. Mówi się o niej, że przesunęła granice tego co przyzwoite. Cena była jednak bardzo duża.
  W 1971 Diane Arbus w wieku 48 lat popełnia samobójstwo podcinając sobie żyły i zażywając śmiertelną dawkę leków.

"... Znalazł Diane martwą, z przeciętymi nadgarstkami. Leżała na boku w pustej wannie, ubrana w spodnie i koszulę. Na biurku zostawiła otwarty dziennik, przy dacie 26 lipca skreślone były dwa słowa: "Ostatnia kolacja".  



Twórczość Diane Arbus budziła niemałe kontrowersje, artystka odsłaniała bowiem to, o czym wygodniej byłoby zapomnieć. Wydaje się jednak, że przede wszystkim mówiła 
o nas samych to, czego chcielibyśmy nigdy nie usłyszeć.




CYTATY:  

 "Nie fotografujcie niczego, co nie zrobi na was wrażenia takiego jak uderzenie pięścią w brzuch"
           
„ Dziwacy i szaleńcy byli tymi, których bardzo często fotografowałam. Było to dla mnie wspaniałe i podniecające. Większość ludzi przeżywa swoje życie bojąc się panicznie doświadczeń w jakikolwiek sposób traumatycznych. Dziwacy rodzą się ze swoją traumą; oni już przez to wszystko przeszli. To oni są arystokratami”.

“Nie wiem, co to jest dobra kompozycja... Czasem kompozycja jest dla mnie szczególnym rodzajem światła (...), a czasem ma coś wspólnego z zabawnymi pomyłkami. To poprawność i błędy; i czasem lubię poprawność, a czasem to, co nieudane”. 

"Nie lubię niczego aranżować. Kiedy staję przed jakimś obiektem, zamiast ten obiekt... dostosowuję siebie 
samą”
                                         _________________________________________

                     >Oficjalne, pełne portfolio Diane Arbus<

  Ja zafascynowałem się Diane Arbus po przeczytaniu świetnej biografii stworzonej przez Patricię Bosworth. Autorka książki świetnie udokumentowała całe życie fotografki przez co możemy obserwować zmiany jej osoby na przestrzeni miesięcy, lat. Artystka bardzo złożona i niezwykle interesująca, która przesycona swoimi spostrzeżeniami na temat świata i pracą, skończyła swoje życie w bardzo dramatyczny sposób.        Polecam tę książkę z czystym sumieniem. Warto czasami zatrzymać się i  zwrócić uwagę na tzw. "margines" -ludzi wokół nas- co tak często i chętnie robiła nasza mistrzyni.  


1 komentarz:

  1. pięknie! <3

    u mnie do wygrania bransoletka z kryształkami Swarovskiego, zapraszam : http://madame-chocolate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...