poniedziałek, 16 listopada 2015

Interiors: Kratka z zeszytu wtargnęła z impetem...



Do kijowskiej kawiarni zaprojektowanej przez AKZ Architectura! Białe płytki kojarzą się nam przede wszystkim ze wspomnianym brulionem ze szkoły, a samo wnętrze nasuwa wrażenie czystej, niezapisanej kartki. Położone na starej ulicy Kijowa miejsce, nawiązuję do sowieckiej stylistyki, transformując ją na współczesny język za sprawą np. neonowego napisu.





Celem projektantek było skupienie uwagi przechodniów "białą plamą w czarnej ramie okien", widoczną z ulicy. Białe płytki w formacie 10x10 poszatkowano ciemną fugą. Dzięki takiemu zabiegowi przestrzeni dodano dynamizm i wyjątkowy charakter. Klimatu dopełniają podwieszone nad barem klatki, służące do przechowywania wszelakiego wyposażenia.

Czy Wam też kawiarnia Orang+Utan kojarzy się z PRL-em? Jak tłumaczą autorki projektu - chodziło o to, aby starsza publiczność dostrzegła historię Ukrainy we wnętrzu, poprzez użyte w nim płytki; dawniej do wyboru był jeden (co najwyżej dwa) wzór glazury, którą stosowano w domach, szpitalach czy restauracjach - po prostu wszędzie!. Surowość tego miejsca jest więc celowa i przemyślana w każdym calu. Ale prawdziwa bomba to toalety!





"Stworzyliśmy zieloną strefę, aby klienci czuli się jak w naturalnym środowisku".

W łazienkach uchwyty ze stali nierdzewnej zmiksowano z egzotycznie wyglądającymi roślinami i... owocami pomalowanymi na różowo. Koncept nawiązuje do wizji miasta jako dżungli i ludzi jako przebywających w niej zwierząt.





We wnętrzach małych kawiarni czy bistro ulokowanych w dużych miastach liczy się przede wszystkim ciekawa koncepcja. Turysta przechodząc ulicą nigdy nie wejdzie do pospolicie wyglądającego miejsca. Wiem po sobie, że tego typu lokale mija się bez zastanowienia szukając wzrokiem koloru, faktury, trójwymiarowości. Co innego gdy witryna, ekspozycja czy delikatnie uchylone wnętrze zaintryguje potencjalnego klienta. W Barcelonie co rusz można spotkać ciekawe lokale, które wiedzą, że konkurencja w mieście jest spora i sama renoma miejsca nie wystarczy.

Orang+Utan to lokal, który z miłą chęcią bym odwiedził- pomimo, że jest mały i trochę przypomina kostnicę ma w sobie ogromny powiew świeżości i zabawy koncepcją ze strony studia AKZ Architectura. A te różowe owoce - świetne! Nie wszyscy traktują projektowanie w 100% na poważnie bo chyba nie o to chodzi, szczególnie w tej konkretnej gałęzi ;)

A jakie są Wasze wrażenia? Za surowo czy w sam raz? Może macie swoje miejsca, które od samego spojrzenia zachęciły Was do wizyty?

Artur

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy efekt osiągnęli ;) jedynie różowe owoce mnie nie przekonują jakoś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. one są tylko dodatkiem i puszczeniem oczka ze strony projektantek. Taki "cukierek" w, jak to ktoś określił, rzeźni ;)

      Usuń
  2. Jak w rzeźni, jestem zdecydowanie na nie, bałabym się tam wejść. Chociaż pomysłowości i polotu projektantowi odmówić nie można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pierwsze skojarzenie było bardzo podobne. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że jest niesztampowo a płytki można czytać jak kratki w zeszycie. Czasami warto zaryzykować ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...